Pewnie już się chwaliłam moim wielkim powrotem na wf.. Dla większości to normalna sprawa, dla mnie jednak to mega wyczyn. Nie lubię wysiłku fizycznego, nigdy nie byłam dobra w sportach a do tego kolana mam popsute więc jak tylko mogę to się nimi wykręcam. Jedyne co miło wspominam z dawnych czasów to grę w tenisa i ewentualną jazdę na snowboardzie (w drodze powrotnej z każdego zimowego wyjazdu musiałam zatrzymywać się na pogotowiu (true story) więc się poddałam). W liceum nie chodziłam na wf więc zwyczajnie się od tego odzwyczaiłam i bardzo nie chciałam wracać na studiach. Nie mogłam tym razem wykręcić się moimi kolanami bo jak nie ping pong to basen albo jeszcze lepiej gimnastyka estetyczna - na pewno coś by się dla mnie znalazło. Ambitnie wybrałam tenis - grupa dla zaawansowanych. No skoro kiedyś grałam to z pewnością dalej umiem, co to za problem. Mogę tylko powiedzieć że w każdy czwartek budzę się z zakwasami, mam napady kaszlu po 5 minutach rozgrzewki i takie tam. Strasznie się z siebie śmieję jak pomyślę jaka jestem hmmm nieprzystosowana to chyba dobre słowo ;d
Aha ale zgubiłam wątek gdzieś. Zrobiłam te zdjęcia w drodze na wf właśnie. Trochę mnie irytowało że dojazd z mojego zadupia na to zadupie zajmuje jakieś 1,5h ale z drugiej strony u mnie nie mam już czego fotografować. Lubię klimat takich spokojnych wiosek. Oczywiście to nie wioska tylko dzielnica Wrocławia, ale nie sądzę że widać różnicę.
JUTRO THE DRUMS! AAAAAAA
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ha też miałam w-f'ową traumę, choc nie aż taką jak Ty i dopiero na studiach mnie ona dopadła:P Miałam szczęście w nieszczęściu być w liceum w reprezentacji siatkarskiej więc zawsze było usprawiedliwienie zrywania się z lekcji na treningi i zawody:P gorzej jak przyszedł czas gimnastyki i aerobiku gdzie to nasza kochana pani psorka upatrzyła sobie mnie jako kogoś godnego do zastępowania jej i prowadzenia wspomnianych zajęć. To własnie początek traumy:P
OdpowiedzUsuńA zdjęcia...naprawdę cudo:)
Szczególnie widać urok tej wioski- niewioski na czarno- białych zdjęciach. Świetne, takie prawdziwe. Równiez cierpię na awersję w-fową, nie bój się, jakoś to będzie!:)
OdpowiedzUsuńpiękne urokliwe miejsce, a czarno-białe zdjęcia zawsze mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że zaczęłaś od razu ambitnie :)
OdpowiedzUsuńsuper, mroczne i ciekawe zdjecia
OdpowiedzUsuńaleksandra-fortuna.blogspot.com
ja zawsze po 20 minutach mojego body shape'u dyszę jak zarzynany słoń. strasznie mnie irytuje jak faceci z taką pogardą mówią o babskich włefach, a jak się zjawiają u nas by odrobić nieobecności to nie są w stanie nic zrobić i są czerwoni po paru minutach, koordynacji zero, równowagi zero
OdpowiedzUsuń