czwartek, 3 maja 2012

zmarnowany czas

wszystko wydaje się teraz takie przerysowane. spędzic z kims parę godzin i .., znac kogos od wielu lat a jednak nie znac go wcale. oczekiwać niewiadomo czego. tydzien dłuży się niezwykle, z drugiej strony zostało mało czasu. jest tak gorąco a nawet tego nie czuję. nie ma opcji zeby wszystko działo się przypadkiem. ciekawa jestem bardzo co to takiego bo ma niezłe poczucie humoru. czuję atmosferę wakacji a to niedobrze bo rozleniwia. mi z resztą wiele do rozleniwiania nie potrzeba to moja natura. jestem miliony lat swietlne oddalona od wakacji chyba przechodzę nową inną falę buntu młodzienczego, pierwszy stanadardowo odbył się w wieku 15-16 ale o nim to lepiej nie wspominac, kady na pewno czegos z tego okresu się wstydzi. chociaz w sumie to fajne, jest co wspominac. teraz raczej czuje ze chce byc niezalezna co jest absurdem bo jestem niezwykle zależna od tysiąca czynnikow ale wiadomo o co chodzi. kiedys mi na tym bardzo nie zalezało, wazniejsza dla mnie byla wygoda a teraz mysle ze moglabym klepać biede i jesc wafle ryżowe byle tylko miec taki oddech, lezec i patrzec sie w sufit przez 5 godzin i dwadziescia minut i zeby nikt nie zadał mi pytania co robię kiedy skonczę kiedy bede tu a kiedy tam a ile mi to zajmie a co robie potem.... NIE WIEM. dobra to w tym tygodniu piszę licencjat i robię foty do szkoły i plamkuję zdjęcie i biegam bo zrobilam sobie dwa dni przerwy bo cos mnie bolało kolano i juz wiem ze jak jutro nie zaczne to juz sie nie zmotywuje. ta pogoda zle sprzyja aktywnosci mam ochote lezec w domu i nie wychodzic dopoki nie zajdzie skonce. zalatwialam jakies sprawy w poniedzialek na miescie przychodze do domu patrze spalone ramiona i ręce ! no bez przesady. musze sie smarowac kremem z filtremmm, nie znosze opalania to taki zlepek bezsensownych myśli które miałam w głowie i dodawałam przez cały tydzień. biegałam wczoraj po nieznanym miasteczku, było o wiele lepiej niż na bieżni ale o wiele szybciej się zmęczyłam. pech. nawet nie trzeba słuchać muzyki, patrzec na zegarek, teraz już wiem o czym ludzie mówili. szkoda że nie mogę oddychać i boli mnie kolano. gdyby nie to, zostałabym biegaczem. haha. poczytałam trochę do mojej pracy lic więc czuję że mogę marnować następne 3 godziny pisząc to niewiadomopoco. zanosi się na deszcz
ostatnio moje ulubione zdjęcie

4 komentarze:

  1. Kurde, ale mi się spodobał ten pościak:D Wypisywanie i dodawanie myśli z całego tygodnia:D Trzymam kciuki za ten licencjat:) już nie długo i już z górki będzie:D Ja swój napisałam w kilka dni:) Kilka dni przed terminem zdania więc nie powielaj mojego błędy tylko spokojnie, bezstresowo i bez nocy zarywania sobie pisze:) Będzie dobrze:)

    OdpowiedzUsuń
  2. ej, bo to post trochę i o mnie jest..jak uda Ci się zmotywować, to byłbym wdzięczny za wszelką pomoc w tym temacie ^^'

    OdpowiedzUsuń
  3. Znać kogoś od wielu lat, a jednak nie znać go wcale - jakbyś siedziała w mojej głowie...

    OdpowiedzUsuń