piątek, 23 listopada 2012

samolot na dachu

po bardzo intensywnej duchowo rozmowie z moją drogą Ashle, kłębi mi się w głowie wiele myśli.
bardzo się cieszę że doszłam do tego, że nie muszę tracić czasu z ludźmi, którzy nie są tego warci. gadanie o znajomych znajomych może być interesujące raz na jakiś czas (żeby nie zapomnieć jak się obgaduje ludzi ;p) ale od bliskich mi osób oczekuję właśnie duchowego pojednania. wiem, że nie jest łatwo zwłaszcza ze mną, często łapię się na tym, że chyba trudno się ze mną żyje ale cóz. przeprowadzka do innego miasta to świetny test dla "facebookowych znajomych". lista tych, z którymi warto spędzić trochę czasu, nie ma co ukrywać, kurczy się. nie mam żalu o to do nikogo bo taka jest kolej rzeczy.

w sumie nie zamierzałam obrać takiego kierunku ale myśli płyną. mimo że nie jest idealnie to czuję spokój. bardzo dziwnie to wytłumaczyć ostatnio próbowałam i też nie wyszło. nie mam się z kim kłócić ani o co, nie mam żadnych wzlotów ani spadków emocjonalnych wszystko jest taką niezmienną prostą. ciekawe. pewnie z sekundą jak to napisze, samolot wyląduje mi na dachu i zostanę donnie darko.

to mój ulubiony kard z mojej okolicy. nie raz już tam robiłam zdjęcia, nie raz nawet z mgłą. ale to chyba dlatego że czekałam na ten moment aparat klisze światło wszystko. już chyba mogę zapomnieć  o tym kadrze. został zrobiony i skończony.


1 komentarz:

  1. Wygląda znajomo a jednak ma coś niepowtarzalnego

    OdpowiedzUsuń