Anonimowy człowiek napisał, że to esencja grafomanii. Postanowiłam stawić temu czoła, chociaż nie powinnam tracić na to czasu. Niemniej, ufając wikipedii, co pewnie jest kolejnym błędem, postanowiłam przyjrzeć się temu szaleństwu pisania. Anonimowa osoba chciała mnie obrazić, a ja jak się okazuje krytyki nie znoszę. Ja mam jednak lepiej bo wezmę o jedną tabletkę więcej i przejdzie, a wy dalej będziecie czytać i krzywić się na co drugie słowo. Ale - do rzeczy!
Z tego co się nauczyłam w ostatnich miesiącach grafomania to jeden z efektów ubocznych melancholii, bo melancholia w przeciwieństwie do depresji jest płodną chorobą, która wymaga ciągłej analizy, ciągłego przetrawiania. Zawsze podejrzewałam się o jakąś dramatyczną chorobę, nie protestuję więc przeciwko melancholii w żadnym wypadku! Bieńczyk też niejednokrotnie został nazwany grafomanem i podobnież bronił się melancholią (albo broniono go?). W końcu przy Tworkach płakała połowa mojego roku, a to coś znaczy! (autorskie porównanie do B. jest wyrazem mojego poczucia humoru i autoironii tak w razie wątpliwości)
Dalej: "pojęcie to dotyczy natręctwa pisarskiego występującego u osób, o których sądzi się, że nie mają odpowiedniego talentu". Jest wiele określeń, z którymi spotkałam się na swój temat, ale natręctwo? Nigdy w życiu. Śmiało mogę zagwarantować, że jestem co najmniej przeciwieństwem jakiegokolwiek natręctwa. Co do talentu... Pewnie go tu nie ma ale nikt nie powiedział, że żeby prowadzić blogaska, trzeba mieć jakiś talent. Bez przesady. Jeśli takie byłyby zasady, internet dawno przestałby istnieć. Ja wiem, znowu niepotrzebnie powtarzam, ale na serio, ja nikogo nie zmuszam, żeby tu wchodził. Z chęcią bym miała mniej czytelników (kłamstwo), albo chociaż chciałabym mieć takich, co czytają z podobieństwa dusz, a nie z ciekawości i żądzy plotek.
That been said, zgubiłam wątek. AHA, ważna rzecz: "[grafomania] może wynikać z rozmijania się z percepcją sztuki i literatury właściwej dla danej epoki" say whaaattt, to jest BLOG, żadna sztuka. To że mam wpisane na facebooku "Artist" nie znaczy, że uważam się za artystkę, może robię jakieś zdjęcia, albo robiłam, no robiłam, to chyba już muszę zmienić to "Artist" na może "Public figure", ale znowu czy jestem figurą publiczną, to też pewnie będzie jakiś problem. No nic, muszę pozostać beż internetowej tożsamości póki co. Co do właściwości naszej epoki to chyba każdy wie, że dziś można wszystko, więc tej części zdania nie trzeba analizować.
I na koniec: "Grafomania jest bardziej zauważalna u autorów, którzy łączą przymus pisania z dążeniem do upowszechniania swoich utworów, mimo negatywnej oceny ich poziomu artystycznego" 1) nie jestem Autorem, 2) nie mam przymusu pisania, piszę tu jak mi się nudzi, albo jak powinnam robić coś ważniejszego 3) nie dążę do upowszechniania swoich utworów, bo nie mam żadnych utworów to po pierwsze, a po drugie no nie dążę do niczego w życiu krótko mówiąc, więc raczej nie dążę do rozpowszechniania niczego, przykre ale prawdziwe. Logicznie to zdanie już jest fałszywe ale niech będzie, że dokończę... Mój poziom artystyczny mógłby się odnosić jedynie do fotografii, jeśli chcecie negatywnie ocenić moją photography to zapraszam lineczki są wszędzie, innego poziomu artystycznego nie mam, więc jakby to powiedzieć, problem sam się rozwiązał.
Czekam na więcej negatywnych komentarzy, bo jak widać są bardzo inspirujące. Nigdy nie przypuszczałam, że napiszę take długie gówno o grafomanii, a jednak! Mimo że nie znoszę krytyki, jak już mówiłam - mam na to lekarstwa, więc możecie śmiało dalej mnie inspirować. Wprowadziłam co prawda moderowanie komentarzy ale to tylko i wyłącznie dlatego, że nie lubię chamstwa, tfu!
Przyznaję się jedynie do tego, że czasem, głownie w nocy między północą a drugą, owłada mną ta czarna żółć i pisze strasznie dziwne rzeczy w moim imieniu. Ale to z głodu, zmęczenia i pojebania.
Olej frajerów i pisz nadal.Twój kawałek internetu,rób co ci się podoba. Co jak co ale na polskich szafach to ja większą grafomanie widuje co drugi blog. Co druga tutaj nie potrafi sklecić porządnego,poprawnego i co najważniejsze sensownego zdania,lub kilku. Tak więc ignoruj.
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, ale nie ogarniam tego posta. Tego poprzedniego też nie.
OdpowiedzUsuńhehe :D nie musisz, ale dzięki
Usuńbardzo dobry tekst, każdy z nas jest w jakimś sensie grafomanem, ja i Ty i ten pojebany anonim.
OdpowiedzUsuńChmielewska sama o sobie mówi że jest grafomanką a to dla mnie autorytet największy
jeśli napiszesz książkę, to chciałabym przeczytać. serio. lubię Cię czytać.
OdpowiedzUsuń